lukierka

 
registro: 22/10/2009
... najciężej jest zrezygnować z samotności ....
Pontos104mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 96
Último jogo

*****

A on ją kochał szaleniec

Co noc poświatą księżyca

Sonetą gwiazd

Wyznawał miłość szaleniec

Nie licząc lat

A ona go kochała szalenie

W każdym poranku

I w każdej rosie traw

A oni się kochali szalenie

Miłością wieczną tak

Jak szumiący wiatr

Miłością kruchą tak

Jak pióropusze z gwiazd

Kochali się szalenie

Choć widzieli się tylko raz

Ona przekwitła

On w złotej klatce

Kochała go róża

Kochał ją ptak

 


w rozgałęzieniach duszy

I jak przetrwać, gdy wszystko jest już tylko otwartą raną?

Z każdym oddechem tracę więcej krwi. Nawyk wdychania powietrza jest mimowolny. Z każdym kolejnyn oddechem coraz bardziej przybliżam się do śmierci.

Nic na to nie poradzę.

Oszukuję się w bezsilności każdego dnia. Stwarzam bezpieczną iluzję życia. Że to niby wspaniałe tak trwać. Lecz nie umiem okłamać swego serca. Ono zna swój cel. I mknie tam z szybkością czasu.

Próbuję jakoś tu zaistnieć. Trzymam się jeszcze. Boli mnie takie zakłamanie. Więc trwam w uśpieniu. Głucha na wszystko. Nieczuła na dotyk. Zimna jak lód.

Nie chcę brać na siebie odpowiedzialności za czyny innych... gdy nawet z sobą nie daję rady.

Tak wiecznie być nie może. Zbudzić się kiedyś muszę. Wypełnić swój cel. Wiem to od zawsze. Odkryłam sama. Bez  Boga w duszy. Wbrew Jego woli.

I zjednam się kiedyś w sobie. W resztkach szczęścia nigdy nie danego mi.

Stanę się.