BRUNETKA356

 
Procurando por: entretenimento
Zodiac sign: Sagitário
Aniversário: 11-25
registro: 27/08/2004
☚ Przy kominku i przy winku, tak we dwoje.... w ten sposób lubie leczyć swoje niepokoje :)))))
Pontos30mais
Próximo nível: 
Pontos necessários: 170
Último jogo

SLODKIE POSIADANIE***

Marzenia moje gdzies krąża....

I  wręcz do niebios dązą....

Gdzie widze moje kochanie.....

Uroczego jak księcia z bajek....

On o tym nie wie jeszcze ...

Co oznacza przeżyc dreszcze !!!

Ze ja w tym wielkim porywie...

Mojego obolalego serca  zrywie...

Krzyczę do Niego z tęsknoty....

Przeżywając młlożci nawroty!

Swiadczy to o mym oddaniu...

Bycia w slodkim posiadaniu!!! 


MEZCZYZNA I KOBIETA

Wpierw Bog stworzył mężczyznę w rajskim swym ogrodzie

pomyślal: musze stworzyc cos , co w zyciu tobie pomoze.

Tak powstał projekt wielki, piekniejszy od bursztyna.

Przed oczyma mężczyzny pojawila sie dziewczyna.

Dwie piekne nogi, dlugie i aksamitne...

delikatne i gladkie, rzecz mozna wybitne.

Przepiekne bioderka o ksztalcie pozadanym,

by mężczyzna wiedzial, ze jest przez Pana Boga wybranym.

Dwie cudne piesi, pełne i soczyste, 

tworzące w myslach mezczyzny marzenia nieczyste.

Ukochane ręce idealne do przytulania

i dwie kochające dlonie, do glaskania i calowania.

Pęk dlugich i jasnych wlosow, do ramion sięgających

i para błekitnych oczu, zawsze czułych i wielbiących.

Stworzył to Bog dla mezczyzny, by serce jego spiewalo

dodal jeszcze usta i wszystko sie  zj....o!      ups...sorki


szukam ....bładze....gubie sie w tlumie....

szukam Przyjaciela co mi ręke poda.......

 

Moj maly motylek krązy gdzies po niebie

Kwiat barwny i piękny wabi go do siebie....

Promyki słońca drogę mu wskazują

Aby dlugo nie błądził celu lotu markują....

Nawet po omacku i w ciemnościach go odnajde

Jakas tajemnicza sila ciągnie go i wiedzie....

Do kwiatuszka milego wręcz odurzającego...

I w swych tajemnicach jeszcze nieodkrytego!

Otworz się i rozkwitnij Ty pachnący kwiecie 

dla malego motylka frunącego po tym cudnym świecie...

Poszlabym gdzies daleko  w nieznane

Gdzie serca są gorące i zapomniane ...

czekajac na ten moment odpowiedni

Odmawiam żarliwie ten pacierz powszedni

Nadzieją zyje, nadzieją są ludzie

I wiem , ze tego żaru nigdy nie ostudze! 

 


Co ma robic dalej????

Poniższy tekst jest relacją rozmowy z kobietą, która ma problem z facetem. Wyjątkowo nie skomentuję tego, ponieważ dziś będzie to wasza rola. Pozornie jest to klasyczna sytuacja, w której kobieta i mężczyzna mają problem z wzajemną komunikacją, ale tekst jest tylko pretekstem do sprawdzenia, jakimi osobami jesteście.


Możecie wziąć ją w obronę, pocieszyć, zrąbać, zrąbać jej faceta, wstawić się za nim. Wolny wybór.


Bohaterka nieniejszego tekstu czyta bloga, przeczyta i na pewno ustosunkuje się do niektórych komentarzy, ale pozostanie anonimowa, ponieważ jest osoba publiczną...


O nim...


Jestem na siebie wściekła, dałam się kolejnemu facetowi seksualnie wykorzystać, dosłownie i w przenośni, a myślałam, że w końcu poznałam wartościowego gościa. Dochodzę do smutnych wniosków, że facetów należy traktować tak samo jak oni traktują nas - ciągnąć z nich ile wlezie, a potem zrobić papa i przerzucić się na nowy kwiatek.
On jest w moim wieku, ma 35 lat, dobrze zarabia, od 10 lat mieszka sam. Jest mądry, ma zainteresowania, oczytany, zna języki, odbiera moje telefony i chyba go kocham.


Opowiedz o jego zaletach...


Nie jest typem natręta, nie narzuca się, ceni moją niezależność, jest świetny w łóżku, ma dobre relacje z rodzicami, nie ma kompleksów, potrafi być delikatny, subtelny i lubi seks analny i dzięki bogu nie mówi, że mnie kocha.


A teraz trochę o jego wadach...


Jest cholernym egoistą, nie liczy się z moim zdaniem,a kiedy artykułuję swoje potrzeby, odbiera je osobiście jako skarge na niego. Jest mało spontaniczny, poukładany i zablokowany po ostatniej porażce sercowej. Nigdzie mnie nie zaprasza, nasze spotkania ograniczają się do leżenia na jego kanapie, oglądania filmów i seksu, który ostatnio sama muszę inicjować. Na miasto chętnie wychodzi ze swoimi koleżankami, zabiera je do kina, ostatnio nawet zrobił w domu imprezę, na którą mnie nie zaprosił tłumacząc, że musi mieć trochę wytchnienia, bo za często się spotykamy. Czasami spędza noce u koleżanek na pogaduchach, nawet śpi z nimi i nie widzi w tym nic złego. Wierzę, że mnie z nimi nie zdradza. Mówi mi, że nie jestem w jego typie, bo jestem za chuda, nie mam szerokich bioder, czarnch włosów i wielkich cycków.
 Kiedy w łóżku powtarzam, że moje potrzeby są większe niż jeden numerek, to on twierdzi, że jestem k***a nienasycona. Nie adoruje mnie, nie dostałam od niego ani jednego kwiatka, nie jest zazdrosny - mogę spokojnie wyjść na dyskotekę i jego to nie wzrusza! Nie wiem, co robić.
Uwielbiam się z nim kochać, rano jeść śniadanie, pić kawę, dyskutować, kiedy go nie widzę - tęsknię, a kiedy jestem z nim, czuję się wspaniale. Rozmawiałam z nim o tym wszystkim, ale on zawsze uważa, że przesadzam, że uwielbia mnie i niepotrzebnie stwarzam problemy.


Co mam robić dalej?


No właśnie. Co ma robić dalej?


Z pewnością wielu z Was miało podobne problemy i zobaczą w tekście lustrzane odbicie swoich przeżyć. Jakie błędy popełniła, o ile jakieś popełniła? Powinna go rzucić czy ciągnąć związek dalej?...



 


DEDYKACJA dla DWOJGA

Zmiana  uczuc  w banał to historia znana jakich sto,

skoro czas pogania trzeba w kilku zdaniach zamknąć ją,

Powie ta opowieść, co się może powieść parze z marzeń choć raz.

Zeby skończyć temat : miejsca akcji nie ma tylko czas.

Razem chodzili do szkoły, zbierali zapasy dwój,

na przerwie wyznał pod stołem: Ty jestes moja, ja twoj.

Kiedy wieszcza streszczal, nauczyciel wrzeszczal i bił w stoł.

Wierzyc wciąż nie chcieli, że sie da podzielić dwa na pół.

I skoro ich zdaniem zwrot "być zakochanym" nie odmienia się przez czas,

w  siódmym niebie byli zanim ukończyli osiem klas.

Potem niewesole zycie daje szkołę, a fortuna kołem toczy procent swój,

praca, ślub i dzieci, jedno, drugie, trzecie i jedynki w szkole zamiast dwój.

Współnych lat niemało szybko przeleciało,  cialo się starzało ale dusza nie,

czas miłości cyfry złamał, lecz tej cyfry wciąż podzielić nie da się.

Jakoś im nie zbrzydła mlodość, choć jej skrzydła strzępią się.

I tak rok po roku, chociaż ludzie wokół mowią, że

wierzą w cuda sądząc , że sie uda, przecież zje ich nuda wnet,

zycie jest teatrem ,  przemineło z wiatrem  itp.

Rzuca się w oczy na skwerze ich ubrań niemodny krój,

łatwo domyślić się zwierzeń : ja jestem twoja Ty moj.

Siedzą w starym kinie lub przy starym winie szepczą znów.

Chociaż czas poganiał, to nie zmienił w banał tamtych słów.

Więc nad grobem stojąc  juz sie go nie boją, tamta pani i ten pan,

i niech tak zostaną, tamten pan z tą panią sam na sam.

                                                                                      
== B M ==

Dedykuje to dla Ciebie Morfeuszu :)