...(...)...
Jak sobie teraz poradzić ze strzałą Amora?
Dla nich na miłość to nie jest najlepsza pora!
Lecz idą kawałek razem wspólną drogą
mimo ludzkiej złości i mimo przestrogom,
On trzyma ją za rękę raju z Nią szukają
Razem przeszkody wszystkie pokonają
Raj ten jest daleko lecz idą wytrwale
Z wielkiego zmęczenia przysiedli na skale
Szukają wzrokiem miejsca wygodnego
Dla swojej codzienności do raju wyśnionego
Ujrzeli w jednej chwili miejsce wymarzone
On porwał ją w objęcia i poszli w tamtą stronę
Był to piękny lasek na środku polana
na tej polanie stara chatka drewniana
w niej jest tak przytulnie, tak cudownie miło
dzisiaj przy tej chatce coś się wydarzyło
mały dreszczyk przeszył całe moje ciało
bliskości Twojego ciała szukało
jakie te dreszcze? czym wywołane?
Biorę Cię w ramiona, kładę na polanę
Czyżbyś do mnie kochanie mówiła
że chcesz?że pragniesz?że będziesz kusiła?
Że mych pocałunków pragnie Twe ciało?
Żeby wokoło nas wszystko wirowało?
Leżymy na trawie w uścisku złączeni
W rozmarzone oczy głęboko wpatrzeni
I Twoje usta moich dotykają
Namiętną słodycz zachłannie spijają
Me ciało jakby w prośbę się układa
I nieziemską rozkosz Tobie zapowiada
Jakbym Cię słyszał i co każesz robił
Całe Twe ciało pieszczotami zdobił
Me dłonie zachłanne pragną Cię dotykać
Pozwól mi siebie w ramionach zamykać
Pozwól się kochać rozkoszy doznawać
I swym pragnieniom ciało swe oddawać
I z wielkim westchnieniem w przestworza nieznane
Odpływają zmysły nasze ukochane
Przez kilka tygodni w raju sobie żyli
Były czasem kłótnie, to znowu się godzili
Odejść wiele razy Ona próbowała
On Ją powstrzymywał bo radość mu dawała
Aż któregoś razu gdy sama w chatce była
Ona zrozumiała że o takim śniła
słowa KOCHAM CIĘ nagle z ust jej padły
Odbiły się od ściany ,na podłogę spadły
On wcale ich nie podniósł,minął,przeszedł bokiem
Spojrzał w głębie oczu i odszedł szybkim krokiem
Wstała patrząc za Nim jak w lesie blednie postać
Nie umiała odejść, nie wiedziała jak zostać
Czekając na Niego w chatce drewnianej
Spacerowała po polanie przez nich tak kochanej
Przecież na niej pierwszy raz siebie odkrywali
To przecież przy tej chatce siebie oddawali
Usiadła na trawie oczy wzniosła ku niebu
On w tym samym czasie stał na rzeki brzegu
Wpatrywał się w przyszłość nie widząc niczego
Stał tam i rozmyślał do rana białego
Przyszedł i oznajmił że jest gdzieś inna ONA
Spojrzała mu w oczy i odeszła zasmucona
On stał na progu chatki głośno Ją wołając
Lecz Ona odeszła serce zostawiając
Przez kawałek czasu znów samotnie żyli
Nie mogli zapomnieć,wciąż o sobie śnili
Mimo odległości i nie bycia razem
Cieszyli serca wspomnień obrazem
Ona Jego dłonie wciąż czuła na sobie
Jak kreślił nimi znaki w miłosnej ozdobie
Ich dzikość,drapieżność,czułość zarazem
Jak to się stało że nie zostali razem?
Ona odeszła w stronę słońca zachodzącego
Mimo bólu,żalu i serca płaczącego
On został na polanie w ich miejscu czarownym
W którym Ona była promykiem ozdobnym
Kiedy odeszła ciemno się zrobiło
A Jego życie barwy nagle utraciło
Usiadł na progu,oparł się o drzwi drewniane
i zaczął wspominać chwile tu spędzane
Jej ciało, ruch bioder przy każdym stawianym kroku
Bardzo oczarowany nie mógł oderwać od Niej wzroku
Jej słodki głos wlewany do Jego ucha
Teraz tylko we wspomnieniach jego słucha
I siedząc tak na progu On w końcu zrozumiał
Że Ona to Jego życie,choć wyznać tego nie umiał
Wstał i odszedł tam gdzie zachodzi słońce
Wiedział że tam jest Ona i serce ma krwawiące
Idąc tak rozmyślał co powie jak Ją odnajdzie
Musiał do Niej dotrzeć nim słoneczko zajdzie
Ona pełna bólu i krzyku niemego
Nie mogła zapomnieć swego kochanego
Chodząc bez celu niczego nie dostrzegając
On do Niej podbiega z daleka wołając
Jesteś moim życiem,wróc do mnie kochana
Z bukietem polnych kwiatów pada na kolana
Łzy smutku i radości z oczu im płyną
Jesteś moją jedyną kochaną dziewczyną
On dalej do Niej mówi-Pamiętasz??? Narkotyk!
I nagle poczuła Jego ust czuły dotyk
Jak bardzo za tym tęskniła jak bardzo Go kochała
Rzuciła mu się na szyję i tak z nim została….
%%GD_PHOTO_ID%16901825%l%x1Z%%
chwilami wracają fajne wspomniania :D:D