Nie umiem ci ja pisać wierszy
nie umiem, no taki już los
Mozolnie spisuję wers pierwszy
i czytam go potem na głos
Pomimo, że wers jest gotowy
nie znajdzie się doń żaden rym
bo muza ma jest z Częstochowy
a mnie wszak potrzebny jest Rzym
by laur na mej muzy skroni
właściwie ją zmotywował
a ona się przed tym wciąż broni
po kątach ciągle się chowa
Czasami gdzieś znajdę ją smutną
z butelką rouge semi-sec
ubraną w koszulę ciut brudną
mruczącą "ohyda... szmelc"
Cóż, takie to muzy dziś mamy
niepewne swych wdzięków ni cnót
Bębniące rymidła z reklamy
do disco-polowych nut
Nie umiem więc spisać ja wiersza
lecz stresu nie czuję, jest luz
bo wiem, że nie jam tutaj grzeszna:
nie moja to wina lecz muz!
----
Trochę się rytm zgubił, ale co tam... w końcu Muzy wina ;)
*edit: z dedykacją dla K. - za motywację do próby :) A tak swoją drogą: nie leń się tylko pisz, bo robisz to naprawdę dobrze.