Kazik robił zawsze to co chciał: całował żonę, wślizgiwał sie do wyrka i od razu zasypiał.
Pewnego dnia obudził się koło starego faceta w białej sułtannie.
-Co ty do cholery robisz w moim łóżku?!A w ogole kim jesteś?!
-Jestem...święty Piotr.A ty nie jesteś w swojej sypialni tylko w niebie!
-W niebie? Ja nie chce umierać! Jestem za młody!Chcę powrócic na ziemię!
-Ok ,ale jako pies albo kura.Wybór należy do ciebie.
Kazik tak mysli,że w postaci psa raczej nie, za ciężko ,no a kura robi co chcę!
-Ok chcę powrocić na ziemie w postaci kury!
Jest już na ziemi, po chwili przychodzi kogut i mowi.
-To ty jesteś ta nowa kura o, której powiedzał mi św.Piotr?
-Tak to ja ale coś czuje, że mi zaraz wyjdzie wiesz z kąd....
-To nie to co myślisz! To jajo!Musisz znieść jajko!
-Ale jak to mam zrobić?
-Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej możesz!
Kazik tak zrobił i....chlus wyszło jajo.
-Ale to bylo zarąbiste jeszcze raz
Za drugim razem wyszlo większe,a za trzecim Kazik uslyszal glos swojej zony.
-Kazik co ty robisz, zasrałeś całe łóżko.