Tomek i Piotrek podejmują się kolejnego wyzwania. Chcą przejechać na rowerach od granicy do granicy w poprzek Polski w 48 godzin
Początek trasy to granica niemiecka(Tuplice), meta na granicy
Białorusi(Sławatycze). Około 720km.
Start w
sobotę (22.08) o 00:01, meta w niedzielę (23.08) o 23:59. To wszystko by
nagłośnić zbiórkę, by więcej osób dowiedziało się o potrzebnym
wsparciu.
Więcej o CHALLENGE 48 na fb
https://www.facebook.com/pomockinga/?pageid=111866697259817&ftentidentifier=118262089953611&padding=0
Wcześniej do akcji włączył się również Jacek, Jacek wybrał sobie nietypowe zajęcia na wakacje. 31 lipca przed południem zwodował kajak na Wisłę w Gorzowie (pow. oświęcimski) i płynie nim do Gdańska. W ten sposób chce nagłośnić zbiórkę pieniędzy dla 13-letniej Kingi. Zarówno akcją, jak również stara się organizować po drodze spotkania z lokalnymi mediami i samorządami.
- Czeka mnie ok. 21 dni walki z wodą, słońcem, deszczem, wiatrem, komarami, wyczerpaniem, noclegami w namiocie w przypadkowych miejscach i zapewne wieloma innymi niespodziankami. Będzie bolało, wiem, że nawet bardzo, ale Kingę boli bardziej - powiedział przed rozpoczęciem.
Dziś dotarł do Gniewu. NA stronie fb ciekawie opisuje dzień po dniu swoje przygody. Relację z eskapady można prześledzić TU:
https://www.facebook.com/Postawmy-King%C4%99-na-nogi-105004111309603
A tu jeden z wywiadów Jacka w lokalnej TV - warto obejrzeć i posłuchać :
https://www.toruntv.pl/movie/show?id=22639&fbclid=IwAR2pYJSeTX0cEjtFN2yjSOEILWzNRofA2etLjKIPOOTPi_FDxIXKrajBelg
Kinga ma 13 lat i choruje na ARTROGRYPOZĘ bardzo ciężką, rzadką chorobę, zwaną wrodzoną sztywnością stawów… Choroba odbiera jej możliwość poruszania się, powoduje przykurcze, deformację sylwetki i, co najgorsze, ogromny ból... Jest nadzieja na operację. Potrzebne są tylko środki pieniężne, by Kinga mogła stanąć na nogi i poczuć jakie to piękne uczucie móc chodzić.
Tak wyglądało zakończenie akcji: