..."Plonie ognisko w lesie, wiatr smetna piosnke niesie...". Jakie obrazy masz przed oczyma slyszac te slowa? Przeciekajacy namiot? Kapiel w zimnym jeziorze? Nocna warte? Mnie kojarza sie one z .....no wlasnie....z...
Bylo to dawno dawno temu , za gorami , za lasami a dokladnie w Bieszczadach, gdzie znalazlam sie na obozie harcerskim. Dziewczeciem bylam wtedy mlodym i niewinnym. Pocalunki budzily we mnie obrzydzenie podobnie jak oslizgle slimaki, a intymne kontakty z chlopakami ograniczaly sie do przepychanek w szkolnej szatni. W takim oto stanie swiadomosci pojechalam na oboz.
Juz drugiego dnia zauwazylam, ze wszystkie harcerki wodza tesknie wzrokiem za druzynowym "Wilkow" zwanym Smialym Czarkiem. Spojrzalam i ja. Wysokie brunet o blekitnych oczach. Klasyczne rysy, ladne usta, uwodzicielski usmiech.
-I co Wy w Nim widziecie? - wyrazilam zdziwienie gustem kolezanek.
- glupia jestes! - skomentowaly zgodnie, po czym w najlepszej komitywie powrocily do obierania ziemniakow.
Ziarno zainteresowania zostalo jedank zasiane. Coraz czesciej zerkalam w strone "Smialego Czarka, a on odwzajemnial moje spojrzenia. Minal pierwszy tydzien obozu, zaczal sie drugi. Nasze ciala stawaly sie coraz bardziej opalone i co tu duzo gadac , coraz bardziej napalone. Az przyszla noc, kiedy poznalam cala smialosc Czarka.
Zawody w sprawnosci "szybkiego zdejmowania mundurkow" zorganizowalismy na brzegu jeziora. Czarek przyznal mi maksymalna ilosc punktow, ja jemu nawet premie. To byly najpiekniejsze wakacje. Kiedy ostatniej nocy sie zegnalismy , mialam lzy w oczach a w gardle slowa przysiegi : , ze nigdy ale to nigdy sie nie rozstaniemy.
Przysiega wystarczyla na trzy listy , bo szybko zanurzylismy sie we wlasnych sprawach.
Wlasciwie dlaczego o tym napisalam????
Ach tak, przeciez sa wakacje i rodzice wysylaja swoje pociechy na oboz harcerski :))))
Czuj czuj czuwaj!