Zbieram wciąż uśmiechy... tak na ciężkie czasy
Strzegę ich jak pszczoła nektaru zapasy
Gromadzę cierpliwie łzy szczęścia, wzruszenia
Tak jak wielbłąd wodę, by nie czuć pragnienia
A w razie ataku dotyk przechowuję
Gdyż w ciepłych ramionach jak niedźwiedź zimuję
Ach! Jeszcze coś chowam... na wyższej półce
Tam mam pocałunki. Dorównam wiewiórce.
Brunetkowe cmoki sa na naj...najwyzszej polce.
I sny chomikuję razem z marzeniami
Są najlepszą bronią, gdy walczę ze łzami
Kocham też na zapas, nigdy nie wiadomo
Czy bede wspomnieniem czy zostane żoną?
Nie brak mi w zbieractwie mrówczego zacięcia
Ukryje więc chwile. .. gdy zabraknie szczęścia....
Wcisnę je najlepiej w ten kącik spokojny
Pewnie się przydadzą... na wypadek wojny!
Spokojnie zasne od sciany...
Wszak moja jest sciana!!!
Budze sie z rana. Patrze do kola; SCIANA!!!
Zadna zmiana!!!
Zostalam zaniedbana!!!
Bo to Twoja wina....Twoja wina...
Bez "hepiendu" smutny final....
Wciagasz jak komputerowa gra
kradniesz moj najlepszy czas......moj czas!