Byłam kiedyś dziewczyną,
całkiem miła zresztą,
która to marzyła,
by zostać agentką.
Testy pozdawałam
w jakieś pół godziny,
więc się spodobałam
dla tajnej rodziny.
Byłam od moralności,
ścigałam dewiantów,
którzy dla przyjemności
dokonywali gwałtów.
Czasem się podstawiałam,
zmieniałam ubranie
i prowokowałam,
stojąc w jakiejś bramie.
Byłam w tym skuteczna
(nikt mi nie dorównał),
lecz przy tym też grzeszna
i lekko przekupna.
W raportach pisałam,
że drani pilnuje,
więc seks uprawiałam,
bo ich demaskuje.
Z pracy mnie zwolniono,
mimo dobrych chęci,
poszłam wiec do innej
detektywistycznej agencji.
Zyje mi sie niezle
niewiernych wyłapuje
a potem za tą kasę
na Szeszelach buszuje....