W dniu Święta Dziecka,
przyleciał ptaszek, chyba z Olecka,
i mówił, że wiek nie ma znaczenia,
bo relacja matka - corka
ojciec – syn, się nie zmienia.
życzę więc kazdej dorosłej corce
doroslemu synkowi,
żeby nad wodą mnóstwo nałowił,
żeby same na brzeg wychodziły sumy,
żeby wszystkie słupy zawsze były z gumy,
żeby studia szły bez trudu,
żeby nikt nigdy nie robił Wam brudów,
żeby Wam deszcz na głowę nie padał,
żeby Wam nikt bólu nie zadał,
żeby dla Was drogi były proste,
bo zakręty bywają zbyt ostre.
Żeby Wam już stolarz fotel robić zaczął,
bo potem mu ludzie wręcz nie wybaczą,
że dyrektor skończył potrzebne fakultety,
a tyłka posadzić nie ma na czym, niestety.
Czas szybko przecież leci,
Zaraz przyjdą żona, maz, dzieci,
W kalendarzu cyfra jedna drugą gania,
Jak w CPN-nie podczas tankowania.
I nie zdążycie dobrze zobaczyć, jak świat się zmienia,
Jak swoim dzieciom będziecie składać życzenia.
Puki co, ja do Ciebie piszę teraz,
żebyście swą Maderke wspomnieli nie raz.
Na dziś już kończę te życzenia skromne,
Piszę na bieżąco, bo potem zapomnę.
Piszę se wolno, spokojnie, bo w WORD-dzie,
Bo czasem najchętniej dała bym po mordzie,
kiedy mam koniec pisanej wiadomości,
a poczta lubi mnie wnerwić do białości,
że sesja skończona i cyt do widzenia,
cały tekst zniknął bez (k….) przeproszenia!
No trzymaj się Córciu, Synciu, juz kończę list przydługi,
w przyszłym roku napiszę Wam drugi
Bo wszystkie dzieci nasze sa...